Mateusz Grunszel

Moje zainteresowania to w większej mierze sport. Jestem pasjonatem piłki nożnej, którą oglądam oraz praktykuję w wielu wolnych chwilach. Jeśli chodzi o informatykę to najbardziej interesuję mnie grafika komputerowa, która nie zawsze jest przeze mnie traktowana jako hobby, a jako pasja. Jestem osobą bardzo towarzyską i otwartą, nie mam problemów w zawieraniu nowych znajomości nawet z osobami o innej kulturze i języku.

Pracowałem w: Papeleria La Paz

Opinia

Odbytą praktykę w Hiszpanii mogę zaliczyć jako bardzo udaną. Dzięki niej mogłem zdobyć wiedzę na temat tego kraju oraz panującej tam kultury. Moja umiejętność władania językami obcymi także się poprawiła, zważywszy na fakt, że teraz płynniej oraz łatwiej potrafię się komunikować z ludźmi w języku angielskim. Także problemem dla mnie nie jest samoistne podtrzymanie, czy też rozpoczęcie konwersacji. Jeżeli chodzi o język hiszpański, może i nie miałem aż tyle czasu, aby opanować go do perfekcji, jednak wiele podstawowych zwrotów czy też krótka rozmowa nie jest dla mnie problemem. Potrafię zrozumieć w niektórych sytuacjach rozmowy pomiędzy ludźmi czy też osoby, które zaczynają ze mną rozmowę, mimo tego, że nie wiedzą, iż nie rozmawiam natywnie w tym języku. Praca w firmie, w której odbywałem praktyki pomogła mi poprawić moje umiejętności grafika komputerowego, a także posiąść podstawową wiedzę na temat drukarek, itp. Praktyka ta pokazała mi też, jak mogłaby kiedyś wyglądać moja przyszła praca a także jej standardy. Dzięki lekcjom języka hiszpańskiego, nawiązywanie kontaktu w pracy także nie było aż tak trudne, wręcz przeciwnie, a pracownicy używając prostych zdań ułatwiali nam komunikację z nimi. Polecam każdej osobie odbyć praktyki za granicą, gdyż na pewno będzie to dla nich niezapomniane przeżycie, tak jak dla mnie.

Relacja z praktyk

Firma „Papeleria La Paz” jest czymś w rodzaju sklepu papierniczego, gdzie można drukować dużej wielkości projekty, czy też zrobić zwykłe ksero. Jest ona położona przy ulicy Calle Paz 6 (dwie minuty drogi od siedziby MEP). Pracuję tam wraz z kolegą z klasy od poniedziałku do piątku 6 godzin od 10 rano. Czasami zdarza się nam zostać godzinę dłużej aby dokończyć projekty, które zleca nam firma. W jej pobliżu jak już wspomniałem jest główna siedziba MEP’u, a z racji tego, że znajduje się ona w korytarzu wąskich uliczek, można tam znaleźć wiele przydrożnych sklepów. Firma ta jest prowadzona przez matkę wraz z jej córką, które są bardzo pozytywnie do nas nastawione, zawsze z uśmiechem na twarzy i pogodą ducha. Nie zdarzyło się aby były niezadowolone z efektów naszej pracy. Każdy projekt kończyliśmy tego samego dnia, aby nie przeciągać pracy i móc pomóc firmie jeszcze bardziej i szybciej. Co do projektów, która zlecają nam szefowe wygląda to różnie: raz jest to zwykły obrazek, który wystarczy przeskalować na inny rozmiar, a raz jest to np. nowa wizytówka, którą potrzebuje firma, gdzie pomysł, wykonanie oraz czas pracy jest zależne tylko od nas.
Jeśli chodzi o komunikację nie mamy z nią żadnych problemów, mimo tego, że nasza szefowa nie rozmawia po angielsku, jej córka bardzo dobrze włada tym językiem. Zdarzało się, że jej córki nie było w pracy, a wtedy zostawała nam tylko komunikacja po hiszpańsku, jednak przez proste dialogi wiele mogliśmy zdziałać. Nie był to zatem problem, przez który nie mogliśmy normalnie funkcjonować w życiu firmy.