Marcel Stacherski

Poza informatyką, gdzie moje zainteresowania to głównie hardware, software oraz po części sieci, interesuję się nowinkami technologicznymi, grami komputerowymi oraz e-sportem. W wolnych chwilach lubię pojeździć na rowerze bądź pójść na basen.

Pracowałem w: Draco Parapente

Opinia

Cały wyjazd oceniam bardzo na plus. Dzięki temu miałem okazję poznać hiszpańską kulturę, ich kuchnię oraz styl życia (sjesty, itp.). Przy okazji była szansa na nauczenie się podstaw języka hiszpańskiego. Bardzo fajnym elementem wyjazdu były wycieczki do Kordoby, Sewilli oraz całotygodniowe zwiedzanie Granady.

Relacja z praktyk

Razem z Mateuszem Koniecznym pracowałem w dość nietypowej firmie, która zajmuje się paralotniarstwem mianowicie w Draco Parapente, przy Avenue de la Sierra Nevada 93 w sąsiednim mieście Cenes de la Vega. Dojazd do pracy był nieco długi, bo zajmował nam około 40 minut od wyjścia z domu oraz podróży dwoma autobusami, pierwszym LAC (którego przystanek był oddalony o 10 minut od miejsca zamieszkania), który sam w sobie jest nietypowy, ponieważ bilet (a właściwie kartę) kasujemy na przystanku przed wejściem. Podróż w tym przypadku była krótka, bo jechaliśmy tylko jeden przystanek. Drugą linią była SN1, tutaj już podróż była około 2 razy dłuższa ale przystanek końcowy i zarazem nasz docelowy był zaraz przy miejscu praktyk, wystarczyło przejść na drugą stronę niezbyt ruchliwej ulicy.
Jak wcześniej wspomniałem firma zajmuje się paralotniarstwem jednak posiada sekcję informatyczną złożoną między innymi z Daniela Sancheza, który zajmuje się robieniem stron internetowych i to on był naszym opiekunem oraz szefem przez cały miesiąc. Oprócz niego w firmie pracują jeszcze 3 inne osoby, Jorge, Juan oraz Ramon.
Naszym zajęciem było zrobienie nowej strony internetowej firmy przy użyciu systemu zarządzania treścią (CMS) WordPress’a.
Pracowaliśmy od poniedziałku do piątku od 9:00 do 15:00, jak na tutejsze realia zaczynamy stosunkowo wcześnie. Podczas praktyk trafiliśmy na dwa dni wolne (6 grudnia, Święto Konstytucji oraz 8 grudnia Święto Niepokalanego poczęcia NMP), które musieliśmy niestety odrobić albo w sobotę, albo zostać w tygodniu po godzinach.
Atmosfera w firmie była dobra. Po angielsku w miarę komunikatywnie mówił tylko Daniel, przez co mogliśmy porozmawiać co nieco o naszym wyjeździe oraz o Granadzie.