Kurs języka hiszpańskiego

Po przyjeździe do Hiszpanii, szybko zrozumieliśmy iż mimo lekcji przygotowawczych w Polsce, nasz hiszpański potrzebował odrobiny szlifu. Na szczęście już drugiego dnia rozpoczęliśmy czterodniowy kurs języka. Zaczęliśmy od szybkiego przypomnienia podstaw i przez następne dziesięć godzin zagłębialiśmy się w coraz to bardziej skomplikowane zagadnienia. Już na pierwszych zajęciach przerobiliśmy wiele tematów zarówno powtórkowych jak i nowych. Przypomnieliśmy sobie pory dnia, godziny oraz liczby. Na kolejnych zajęciach uczyliśmy się między innymi odmiany czasowników, przymiotników dzierżawczych i narodowości. Pełna lista tematów, które przerobiliśmy w tym krótkim czasie jest zbyt długa by ją tutaj wypisać. Lekcje trwały od dwóch do trzech godzin ale klimat na sali sprawiał, że czas szybko mijał. Naszą nauczycielką była Rocio Lopes z Argentyny. Zajęcia prowadziła w języku angielskim, co wymagało od nas lepszego skupienia i tym samym prowadziło do bardziej efektywnych zajęć. Dzięki jej podejściu, idąc na lekcje nie czuliśmy że marnujemy jedynie nasz czas, wręcz przeciwnie, wiedzieliśmy że następnego dnia komunikacja będzie prostsza. Klimat na lekcjach był zawsze świetny. Momentami żmudną, lecz ważną gramatykę przerywaliśmy czasami hiszpańskimi piosenkami, które szybko zagościły w naszych apartamentach. Nie były to jednak bezcelowe przerwy. Pod przykrywką chwili odpoczynku krył się bowiem trening słuchowy. Musieliśmy wychwytywać z tekstu piosenki całkiem pokaźną listę wypisanych wcześniej słów. W ten sposób łatwo tworzyliśmy powiązania które pomogły nam zapamiętać słówka na dłużej. Pani Lopes zawsze chętnie odpowiadała na nasze pytania i była gotowa wyjaśnić nawet najbardziej skomplikowane zagadnienia. Na zajęciach wolno nam było się ze sobą swobodnie porozumiewać, a mieszanka języków polskiego, angielskiego i hiszpańskiego prowadziła do wielu zabawnych sytuacji. Poznaliśmy nie tylko język ale również elementy lokalnej kultury. Każdego dnia przychodziliśmy z masą pytań odnośnie rzeczy które słyszeliśmy i widzieliśmy w pracy i na mieście i zawsze dostawaliśmy satysfakcjonujące odpowiedzi, które pomogły nam lepiej zrozumieć kraj, który przez następny miesiąc miał być naszym domem. Nauczyliśmy się praktycznych i przydatnych zwrotów oraz słów, które pomogły nam się dogadać na zakupach, w pracy. Na końcu ostatnich zajęć otrzymaliśmy dwie ostatnie kserówki, pełne użytecznych w życiu codziennym zwrotów.

Autor

Mateusz Hadryś