Jestem informatykiem. Interesuję się technologiami ze świata informatyki, między innymi systemy operacyjne, smartfony, i części komputerowe. Poza tym interesuję się także grami komputerowymi, a od kilku lat e-sportem.
Pracowałem w: Sistemas de Información y Protección de Datos, S.L.
Opinia
Jestem bardzo zadowolony z projektu, dzięki niemu mogłem zobaczyć, jak wygląda praca w Hiszpanii, poznać nowych ludzi oraz lepiej poznać znajomych. Poza czasem wolnym i zwiedzaniem mogłem podszkolić moje umiejętności językowe oraz zawodowe. Organizacja była na bardzo dobrym poziomie i czuję, że nie zaszkodziła by jej nawet powódź. Podsumowując, projekt uważam za wspaniałe przeżycie.
Relacja z praktyki
Razem z Kubą pracuję w “E-sistemas”. Do pracy mamy ok 5.5km, więc dojeżdżamy autobusem LAC. Przystanek jest ok 650m do miejsca zamieszkania. Autobus jest nietypowy, ponieważ bilet ze specjalnej karty trzeba odbić przed wejściem do autobusu. Sam autobus jedzie na miejsce ok 25-30min w zależności od warunków na drodze. Do pracy przychodzimy na godzinę 09:00. pracujemy do godziny 15:00. W pracy wykonujemy głównie prace z zakresu klasyfikacji E.12, czyli wymiana komponentów komputerowych np. procesor, pamięci ram, instalacja sterowników (najbardziej irytujący jest często pojawiający się błąd z brakiem sterowników do karty Ethernet), instalacja programów, oraz ustawianie dwóch systemów operacyjnych na jednym komputerze, ale także rozmontowanie laptopa i ponowne go zmontowanie. Raz nawet zaciskaliśmy wtyczki RJ-45 na kablach do Internetu. Ogólnie w pracy panuje miła atmosfera, pracujemy razem innymi praktykantami. Tak się składa, że pozostali praktykanci są z polski. Pracuję na takim zapleczu, gdzie przeważnie testuje się sprzęt, a pracownicy pracują w głównym pomieszczeniu zaraz po wejściu do budynku. Jest to raczej mała firma, czasami ma się wrażenie, że w firmie jest więcej praktykantów niż pracowników. Mamy także do dyspozycji pomieszczenie, gdzie jest kawa, ekspres, lodówka, czajnik i kilka produktów spożywczych oraz oczywiście łazienkę. Naszym opiekunem jest Andreas to on daje nam zadania; można się nim porozumieć po angielsku, ale często próbuje nas poduczyć hiszpańskiego. Z kolei my nauczyliśmy go kilku zwrotów po polsku takich jak „dzień dobry”, „do widzenia”, „do jutra”. Pewnego razu poszliśmy nim na churros’y w trakcie sjesty. Czasami przychodzi do nas szef, który też dobrze mówi angielsku, ale rzadko daje nam zadania. Podsumowując praktyki oceniam dobrze, miła atmosfera, mili ludzie i dużo pracy.