Moim hobby są piłka nożna, czytanie książek oraz komputery. Pasją do informatyki zaraził mnie mój wujek w podstawówce i od tego czasu wiedział, co będę robił w przyszłości.
Pracowałem w: Informatica Reparnet
Opinia
Moim zdaniem całe praktyki w Grenadzie były wspaniałym przeżyciem. Poza doświadczeniem zawodowym udało nam się także nabyć wiele nowych znajomości, poznać hiszpańską kulturę oraz zobaczyć, jak wygląda tam życie, co było dla mnie czymś niezwykle istotnym. Całość była znakomicie zorganizowana i bardzo przyjemnie będę wspominał ten wyjazd.
Relacja z praktyki
Moim miejscem pracy była firma Informática Reparnet znajdująca się przy ulicy Padre Claret 8/3. Jest to serwis komputerowy zajmujący się naprawą wszystkiego co związane jest z informatyką. Wraz ze mną w tej firmie odbywał praktyki też Michał Wróbel, Piotr Wawro i Rafał Purgoł. Dojazd tam zajmował nam około czterdziestu pięciu minut i potrzebowaliśmy do tego dwóch autobusów. Poza jednym dniem, gdy spóźnił się autobus, dojazd do pracy, a potem do miejsca zamieszkania zawsze przebiegał spokojnie i bezproblemowo.
W samej firmie poza praktykantami, w tym czasie pracowały jeszcze dwie osoby: Angel oraz Alfonso. Angel jest tam szefem, a podczas naszego pobytu zajmował się przyjmowaniem klientów oraz pomagał nam przy naszych pracach, natomiast Alfonso jest specjalistą od telefonów i tym przeważnie się zajmował. Gdy był duży ruch w serwisie, to zdarzało się, że obydwoje ich obsługiwali, a cała praca spadała na praktykantów.
Do naszych zadań należały: diagnostyka komputerów oraz laptopów, wymiana podzespołów komputerowych oraz ich testowanie, instalacja systemów operacyjnych, personalizowanie kont użytkowników, kopiowanie plików ze starych dysków na nowe. Cała praca przebiegała sprawnie, lecz nie bez drobnych pomyłek. Lecz nawet, gdy takie miały miejsce, przychodził szef, pomagał nam rozwiązać problem, a następnie śmiał się z całej zaistniałej sytuacji. Po każdej dobrze wykonanej pracy były krótkie pochwały i już po chwili kolejne zlecenie.
Atmosfera w pracy była bardzo dobra. Kontakt z personelem już po pierwszym dniu, pomimo barier językowych przebiegał sprawnie. Nie raz zdarzyło się nawet, że szef przyszedł i opowiedział jakiś kawał lub pokazał jakiś śmieszny filmik. Poza tym, niejednokrotnie do firmy przychodziły 5-6 letnie dzieci Angela, z którymi mogliśmy doszlifować swój hiszpański, oraz porozmawiać trochę po angielsku.
Każda zmiana trwała od 09:00 do 15:00 (zmiana poranna), oraz od 15:00 do 21:00 (zmiana popołudniowa). Były dni, kiedy po skończeniu tego, co było nam powierzone, Angel zgadzał się, byśmy skończyli pracę parę minut wcześniej.