Podróż do Hiszpanii


Hola! Z uśmiechami na twarzy witamy w Granadzie, w której jest po prostu przepięknie. Wszystkie widoki, pogoda, miejscowi ludzie wiecznie rozgadani i uśmiechnięci na drogach tylko potęgują nasz zachwyt. Ale dobra, mniejsza z tym co jest teraz, w jakiś sposób dotarliśmy do tego miejsca. Mianowicie wszystko zaczęło się o 3:00 w nocy w niedzielę pod naszą szkołą. Niektórzy byli zestresowani, niektórzy pobudzeni, a jeszcze innym chciało się spać (no bo w końcu był środek nocy). Wszyscy jednak cieszyliśmy się z wyjazdu na praktyki do Hiszpanii. Po spakowaniu wszystkich bagaży do busa, wyruszyliśmy w stronę krakowskiego lotnika. Jechaliśmy około godziny, więc musieliśmy zorganizować sobie ten czas. Najczęściej była ta rozmowa, ale jak ktoś był zmęczony to włączył sobie muzykę lub poszedł spać. W końcu dotarliśmy na lotnisko w Krakowie. Tam nasz opiekun wytłumaczył nam co nie co o czynnościach i zasadach tu obowiązujących. W moim przypadku to była pierwsza podróż samolotem, więc wszystko tu było dla mnie nowe. Udaliśmy się po bilety i na ważenie walizek. I już pierwszy problem. Walizka jednego z nas ważyła 2 kilo za dużo (a można było zabrać aż 23 kg!). Musiał przepakować trochę rzeczy do walizek kolegów, ale wszystko poszło sprawnie i długo nie czekaliśmy. Następnie kolejki, czytniki i znowu kolejki. Naprawdę na tym trochę czasu schodzi. Nareszcie dotarliśmy do bramki, gdzie musieliśmy włożyć do koszyka wszystkie elektroniczne, metalowe rzeczy i opróżnić kieszenie. Raczej wszyscy chcieli, aby z bramki nie wydal się alarm. Po tym rozpoczęła się odprawa. Czekanie w wielkiej poczekalni na samolot nie było najprzyjemniejsze, ale nie czeka się bez powodu. Po około godzinie zaczęliśmy wchodzić do samolotu, którym mieliśmy polecieć do Frankfurtu. Lot ten i następny obsługiwał przewoźnik Lufthansa. Po zajęciu miejsc i zapoznaniu się z zasadami bezpieczeństwa pilot wystartował. Całą podróż samolotem uznaję za bardzo przyjemną. Wystarczy zapiąć pasy na początku i końcu lotu i to tyle, reszta to przyjemne siedzenie bez żadnego kołysania. W trakcie lotu zostaliśmy poczęstowani słodką przekąską oraz czymś do picia. Lot minął szybko, mimo że trwał troszkę ponad godzinę. Wylądowaliśmy na ogromnym lotnisku we Frankfurcie. Tutaj wszystko poszło już z jak z płatka. Przejażdżka autobusem spod samolotu do głównego budynku, a następnie od razu kolejka do samolotu, którym polecieliśmy do Malagi. Bardzo miło, że nie musieliśmy martwić się o bagaże. Całe przenoszenie bagaży zrobił za nas personel Lufthansy. I znowu to samo. Zajęcie miejsc, zasady bezpieczeństwa oraz lot. Tutaj ci, którzy potrzebowali drzemki mogli śmiało to zrobić, ponieważ podróż trwała nieco dłużej od poprzedniej. W końcu ci, którzy nie spali w sobotę byli już na nogach około 24-30 godzin. Wówczas, gdy samolot obniżył wysokość zaczęliśmy dostrzegać przepiękne widoki Hiszpanii. Nie wiadomo kiedy, dotarliśmy na miejsce – gorącej Malagi. Pogodę jaką zastaliśmy można porównać do naszego Polskiego lata, więc nie narzekaliśmy. Dobra to tyle z podróży. Więcej wiadomości będzie pojawiać się z czasem. Hasta luego!

Autor:


bolewskiDamian Bolewski

Galeria