Poza czasem przeznaczonym na praktyki mieliśmy wiele wolnego. Jedni chodzili do pracy na rano, drudzy popołudniu – przed i po mieliśmy czas dla siebie.
Zazwyczaj spędzaliśmy go na oglądaniu filmów, rozmawianiu ze sobą, przygotowywaniu posiłków, czy rozmową z bliskimi z Polski. Od godziny 19:30 do 21:30 chodziliśmy do Hotelu Corona na kolację.
W weekendy musieliśmy sami przygotowywać sobie obiady i kolacje. Potrzebne rzeczy kupowaliśmy w pobliskich sklepach i marketach. Wychodziliśmy także grać w koszykówkę, piłkę nożną, spacery do pobliskiego parku, czy po prostu po mieście; niektórzy wychodzili na poranny jogging. Bywały także chłodniejsze lub deszczowe dni, wtedy niektórych ogarniała senność, lub graliśmy w gry planszowe czy karty. Oczywiście próbowaliśmy także tapas – regionalnej przekąski serwowanej do napojów – zazwyczaj były to kanapki, plastry szynki, sera, mięsa, frytki czy roladki.
Oprócz praktyk mieliśmy też zajęcia z języka hiszpańskiego w biurze M.E.P. w pierwszym tygodniu od przyjazdu. W trakcie naszego pobytu trafiliśmy na dwa święta – 6 grudnia (wtorek) Dzień Konstytucji oraz 8 grudnia (czwartek) Święto Niepokalanego Poczęcia NMP; w te dni mieliśmy wolne od pracy, gdzie w czwartek jechaliśmy do Sewilli. Niestety musieliśmy odrobić te dni. Jedni zostawali dłużej w pracy (albo przychodzili wcześniej), inni musieli pojawić się w niej w soboty.
Odbyliśmy także program Granada in Depth, rozłożony na parę dni – zwiedzaliśmy popołudniami różne miejsca Granady oraz wybraliśmy się na wycieczkę busem dookoła miasta. Opisał to nasz kolega Krzysztof Stach.
W czasie wolnym wypełnialiśmy także nasze obowiązki powierzone przez opiekuna – pisanie sprawozdań z pracy. Niektórzy mieli też do ogarnięcia swoje tematy, które sami wybrali, na przykład opis tutejszej kuchni, tworzenie strony programu czy kompletowanie zdjęć i filmów do galerii.
Autorka:

Aleksandra Leszek