Krzysztof Frojn

Do moich ulubionych zajęć należy spędzanie czasu z przyjaciółmi, słuchanie muzyki wszelakiej, czytanie książek, jak i pisanie, co robię często i w dużych ilościach. Do projektu dołączyłem z kilku powodów, zwiedzenie części nowego kraju, przetestowanie mojego angielskiego w mniej kontrolowanym środowisku, ponieważ uwielbiam podróżować, a także by poszerzyć swoje umiejętności – zarówno osobiste, jak i profesjonalne.

Pracowałem w: Cork Institute of Technology

Opinia

Wyjazd do Irlandii był jednym z moich najciekawszych wyjazdów za granicę. Mieszkanie u obcej rodziny i praktyki w zagranicznej firmie są bardzo ciekawą inicjatywą, dzięki której nauczyłem się nowych rzeczy, a także uświadomiło mnie to o paru sprawach i niewątpliwie pomoże mi w wyborze tego co chcę robić w przyszłości. Nie mogę nie wspomnieć o wycieczkach, które w znacznej większości były mówiąc wprost świetne i pozwoliły zobaczyć część pięknych krajobrazów, które Irlandia ma do zaoferowania. Natrafiłem tutaj także na wielu pozytywnie nastawionych ludzi, co też jest dużym plusem. Jedyną rzeczą, na którą mógłbym ponarzekać to autobusy i ich tendencja do spóźniania się.

Relacja z praktyk

Podczas mojego pobytu w Irlandii pracuję w Cork Institute of Technology (w skrócie CIT), a dokładniej w budynku z szyldem „create”. Pracuję tam razem z Nikodemem Bartnikiem i Dominikiem Brysiem. Naszym szefem jest Paddy który, choć wymagający, sprawia wrażenie bardzo wyrozumiałej i miłej, lecz bardzo zajętej osoby. Poznaliśmy także Roberta, z którym codziennie się widujemy i rozmawiamy w dość luźnej atmosferze. Często też pytamy go o radę, czy opinię na temat naszych postępów w pracy, gdzie co można znaleźć na terenie kampusu i nie tylko. Oprócz tego poznaliśmy Karen, francuską studentkę, z którą pracuje Nikodem. W pracy widujemy też sporo ludzi, jednakże nie mamy czasu nawiązywać z nimi dłuższej wymiany zdań niż „Good Morning”.
Pracę rozpoczynam codziennie o 9:00, czyli pobudkę mam krótko przed 8:00, żeby zdążyć na autobus dojeżdżający bezpośrednio pod sam uniwersytet. Moim stanowiskiem pracy jest nieduże laboratorium, w którym można znaleźć multum maszyn do przeróżnych zadań. Przez 3 tygodnie moja praca polegała na projektowaniu – albo raczej poprawianiu i ulepszaniu egzystującego już – schematu, tak więc znaczą większość czasu spędzałem przed laptopem. Dopiero pod koniec trzeciego tygodnia zaczęliśmy pracować nad budową elementów do jego złożenia. Ciekawą sprawą są nasze przerwy, otóż nie mamy wyznaczonych żadnych konkretnych godzin ich trwania, czy też ich rozpoczęcia – sami wybieramy kiedy i jak długie przerwy chcemy mieć.
Podsumowując praca w CIT na pewno była ciekawym i pouczającym doświadczeniem, które będę wspominał miło i na pewno wpłynie w jakimś stopniu, kiedy będę stawiał kolejne kroki w moim życiu.