Dominik Bryś

Jestem osobą otwartą, towarzyską i pozytywną. Mam w sobie dużo energii, którą przeznaczam na uprawianie sportu oraz wyjścia z najlepszymi przyjaciółmi na miasto.

Pracowałem w: Cork Institute of Technology

Opinia

Projekt umożliwia rozwinięcie siebie pod każdym możliwym kątem. Na każdym kroku sprawdzamy swoje umiejętności, uczymy się języka, jak sobie radzić w pracy i w życiu. Jest to ogromna okazja, aby pokazać, co się potrafi i zdobyć więcej doświadczenia. Miesiąc spędzony za granicą to jest wspaniałe przeżycie, ludzie tutaj poznani są życzliwi i pomocni. Mimo, że nie zawsze było tak jak chciałem, to z praktyk jestem zadowolony i chętnie kontynuowałbym pracę nad różnymi projektami.

Relacja z praktyk

Pracowałem na CIT (Cork Institute of Technology). Jest to uczelnia, która ma pełno oddziałów, od laboratoriów chemicznych, przez oddziały sportowe z basenami, do warsztatów z robotami a nawet rentgenami do maszyn rozmiarów małego pokoju. Naszym miejscem pracy był budynek, który wyglądał jakby był z przeszłości, a nad głównym wejściem miał wielki szyld „Create”. W samym budynku również znajduje się wiele pomieszczeń z bardzo zaawansowanym sprzętem, ale my widzieliśmy tylko nasze przeważnie. Oprócz tego była tam stołówka, która o godzinie 13:00 zapełniała się pracownikami, bo o tej porze zaczynała się godzinna przerwa. Dojazd do pracy był trochę męczący. Najpierw spacer 20 minutowy po stromych i wąskich drogach, a później autobusem pod samą uczelnię. Przyjeżdżać mieliśmy na godzinę 9:00, wchodziliśmy do budynku używając specjalnych kart, których używały tylko uprawnione osoby tam pracujące. Wychodziliśmy około godziny 17:00. Razem z Krzysiem Frojnem wykonywaliśmy wspólny projekt nad ramą i obudową do plotera CNC. Sprawa może się wydawać prosta, lecz tak nie jest. W programie Fusion 360 spędziliśmy sporo czasu pracując nad wykonaniem najbardziej optymalnej i stabilnej obudowy do tego plotera. Na początku musieliśmy przenieść wszystkie elementy, które już były zbudowane do programu zgodnie z wymiarami co do milimetra, do tego korzystaliśmy z wielu urządzeń pomiarowych. Późniejsza praca to było projektowanie górnej osłony, która może być podnoszona aby ułatwić pracę z ploterem. Kiedy wydawało się, że już prawie koniec, nadchodził Paddy Mc Gowan (nasz nadzorujący) i mówił nam, żeby coś poprawić albo wykonać coś więcej. Wpadaliśmy na pełno pomysłów lecz niestety często go nie było i nie było możliwości wymiany pomysłów na temat obudowy, dlatego pomagał nam Robert (również pracował z ploterem ale bardziej go używał aby coś wykonać) kiedy tylko mieliśmy jakiś problem. Kiedy tylko udało nam się zakończyć projektowanie, prezentowaliśmy pracę przed Paddym i paroma innymi studentami, też prawdopodobnie z Erasmusa, oni również mieli zlecone projekty. Jeden z nich miał do wykonania paczkę, która ma być zamontowana na dronie (nad którym pracował Nikodem – nasz kolega, on również przebywał w tym samym pomieszczeniu co my i pracował z Francuzką – Karen), która powinna zawierać kilka ważnych urządzeń, które pomogą w znalezieniu osoby zagubionej gdzieś w oceanie lub morzu. Ostatecznie naszym zadaniem było zbudowanie obudowy, braliśmy więc 3 metrowe profile aluminiowe i z pomocą piły do metalu musieliśmy to wszystko ciąć ręcznie według potrzeb. Później tylko składanie wszystkiego razem. Przez laboratorium, w którym pracowaliśmy przewijało się jeszcze parę osób: chemiczka, która często uruchamiała myjkę ultradźwiękową (nie polecam spędzania czasu przy tym bez odpowiednich słuchawek lub zatyczek do uszu), student i pracownicy CIT, którzy po prostu wykonywali swoją pracę. Atmosfera była bardzo pozytywna, częste żarty lub rozmowy umilały pracę, a teksty, którymi czasami rzucał Robert po polsku były tak idealnie dopasowane, że nie można było zatrzymać karuzeli śmiechu. Sam projekt nam zlecony bardzo mi się podobał, a błędy, które popełnialiśmy tylko uczyły. Praca była wymagająca i chciałbym pracować w ten sposób bo jest to świetna zabawa a jak to powiedział Robert „w branży inżynieryjnej, przerwy trwają tak długo jak chcesz, tylko żebyś zrobił to co masz”. My głównie mieliśmy co robić, ale czasem trzeba było zrobić sobie przerwę i odpocząć.